piątek, 24 lipca 2015

026. Świetnie

- To chodźcie do salonu. - Nie zdejmowali butów, tylko od razu udaliśmy się do wcześniejszego pomieszczenia. Przez cały czas rozmawiałam z blondynką. Zauważyliście, że większość moich przyjaciół to blondyni lub blondynki?
- Gems?! - Usłyszałam krzyk Harry'ego. Chłopak był zdolny tylko do wypowiedzenia tego jednego słowa. W salonie zapadła cisza.
Wiedziałam, że taka będzie jego reakcja, gdy zobaczy swoją siostrę. Dlatego nie przejmując się niczym, w porównaniu do reszty, udałam się do kuchni.
Wyjęłam z szafki opakowania chipsów, które wsypałam do szklanych misek, wcześniej ustawiając je na blacie. Tak samo postąpiłam z żelkami, a ciastka ułożyłam na talerzykach. Ze spiżarni przyniosłam dwie butelki coli, sok pomarańczowy oraz multiwitaminowy. Policzyłam ile nas wszystkich jest, a potem na tacce ustawiłam szesnaście szklanek.
Tylko jak się teraz z tym wszystkim zabrać.
- Pomożemy ci - w kuchni pojawił się Luke i Calum. Byłam im za to bardzo wdzięczna.
- Dzięki, na was można zawsze liczyć - blondyn posłał mi uśmiech i zabrał tackę ze szklankami, wracając do salonu. - Cal zabierzesz te napoje? - Pokazałam na nie.
- Jasne.
- Dziękuję.
Sama zabrałam miski z przekąskami, które wcześniej ustawiłam na kolejnej tacce. Z chłopakiem wróciłam do reszty. Ustawiłam wszystko na stole.
- Częstujcie się.
Sama usiadłam na wolnej pufie, wcześniej nalewając sobie soku. Widziałam, że Harry normalnie rozmawia już z siostrą. Nawet Ashton z przyjaciółmi, dogadywał się z resztą. Jeśli oni się zaprzyjaźnią, to ja się wyprowadzam. To będzie straszne.
- Vic, jak było na wyścigu? - w salonie zrobiło się cicho na słowa Perrie. Każdy skierował swój wzrok w moją stronę i czekał na odpowiedź.
- Świetnie - posłałam jej fałszywy uśmiech.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego Kieran pomaga komuś takiemu jak Black. W dodatku nie przejął się przegraną, tak jakby to wszystko było zaplanowane. Uderzenie w samochód również.
A co jeśli... Nie, nie zrobiłby tego, prawda?
- Ross chodź ze mną do garażu - blondyn podniósł się z kanapy, a później ramie w ramie udaliśmy się do tamtego pomieszczenia.
- Coś się stało?
- Musimy sprawdzić czy nic nie zostało przyczepione do samochodu, w czasie uderzenia. Coś mi nie pasuje w tym wyścigu.
Zabraliśmy się do roboty. Już po chwili poszukiwań znaleźliśmy pluskwę. Chłopak chciał ją zniszczyć, ale ja miałam inny pomysł. Schowałam ją do kieszeni, żeby później wcielić mój plan w życie.
Wróciliśmy do salonu, gdzie wszyscy byli pogrążeni w rozmowie. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam do Nicka.
V: "Masz jeszcze to urządzenie do namierzania skąd pochodzi sygnał?"
N: "Tak, a dlaczego pytasz?"
V: "Przywieź mi je jutro, dzięki :)"
N: "Spoko"
Już niedługo zobaczymy się, Black.

*Nieznany*

Po telefonie od mojego pracownika, uśmiechnąłem się. Nie sądziłem, że na to wpadniesz, Victorio. Jednak nie jesteś taka głupia jak sądziłem. Ale to wszystko sprawia, że ta zabawa robi się coraz ciekawsza. Już nie mogę się doczekać, gdy się zobaczymy. Twoja mina będzie na prawdę ciekawa.

*Vic*

Po wyjściu wszystkich, udałam się do pokoju. Postanowiłam jutro posprzątać bałagan, bo teraz nie miałam już sił. W sypialni przebrałam się w piżamę, a później położyłam się w pokoju. Nie musiałam długo czekać, żeby zmorzył mnie sen.
Obudziłam się około dziesiątej, ale całe szczęście był weekend. Nie miałam ochoty wstawać, dlatego zabrałam z szafki laptopa, którego włączyłam. Zalogowałam się na skype. Miałam nadzieję, że może mama będzie zalogowana. Dawno z nią rozmawiałam. Kiedy zobaczyłam zieloną kropkę obok jej nazwy, od razu do niej zadzwoniłam.
- Cześć córeczko.
- Hej mamo. Co u was słychać?
Rozmawiałyśmy tak razem, dopóki nie usłyszałam wołania z dołu. Pożegnałam się z rodzicami, bo jakoś w połowie rozmowy obok mamy, pojawił się tata. Podniosłam się z łóżka, odkładając wyłączonego już laptopa na jego miejsce.
- Zaraz zejdę!
Podeszłam do szafy, z której wyjęłam czarne szorty, do tego szarą koszulkę. Założyłam wybrane rzeczy. W łazience zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w kucyka. Załatwiłam jeszcze potrzeby fizjologiczne. Wyszłam z pokoju zabierając telefon, który jak zwykle wylądował w mojej kieszeni.
Po zejściu na dół, udałam się do jadalni. Oprócz Lily i Rossa, znajdował się tam Nick. Przywitałam się z chłopakiem, a potem zaczęłam jeść tosty.
- Vic po co ci to urządzenie - usłyszałam głos bruneta. Przełknęłam kawałek jedzenia, który znajdował się w mojej buzi.
- Muszę coś sprawdzić, gdzie je masz?
- W samochodzie.
- Okey, to przynieś je do piwnicy. Ross pokażesz mu, gdzie - tym razem zwróciłam się do drugiego przyjaciela.
- Jasne.
Skończyłam jeść, wypiłam resztę wcześniej nalanego soku. Odniosłam naczynia do kuchni. Już miałam pójść do piwnicy, ale przypomniałam sobie, że pluskwa nadal jest w moim pokoju. Wróciłam się po nią i teraz na luzie udałam się do sali konferencyjnej, znajdującej się pod ziemią.
______
Wybaczcie, że tyle musieliście czekać, ale nie miałam przez jakiś czas weny, a później musiałam poprawiać oceny. Ale nareszcie jest! Mam nadzieję, że się wam podoba i mogę liczyć na komentarze. Miłego dnia :D

8 komentarzy:

  1. Pierwsza ;D Świetnee ;) Ja chcę więcej Momentów Vic i Nialla <3 Jestem ciekawa o jakie urządzenie chodzi xd Czekam na nn c; Udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Tak bardzo mnie ciekawi kim jest Black
    I kto mu pomaga
    Bo przeciez o tym ze Vic znazla pluskwe wiedzieli nieliczni xd

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ZAJEBISTY ROZDZIAŁ *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny :D NEXT :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, chciałabym zapytać czy masz email lub nr tel? Chciałabym się z tobą skontaktować, ale nie mam ani facebooka, ani twittera, ani aska. Sprawa jest dość poważna.
    Proszę o kontakt i wyrozumiałość. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg niemogeże nick pracuje dla blacka

    OdpowiedzUsuń