środa, 11 marca 2015

022. O 15 w Insominii

Usiadłam na krześle i zaczęłam nad tym wszystkim myśleć. Wiem jedno, potrzebujemy pewnego sprzymierzeńca. Podeszłam do laptopa, który włączyłam. Połączyłam się z jedyną osobą, która mi pomoże.
- Cześć. Jest sprawa.
- O co chodzi Devil?
- Potrzebuję znowu twojej pomocy Braga. Black wrócił i wiem, że będzie chciał skrzywdzić moich najbliższych.
- I co w związku z tym?
- Ktoś musi chronić moją kuzynkę i jej przyjaciół - miałam nadzieję, że mi pomoże. Wiele osób mówi, że jest niebezpieczny, ale wiem, że jest jedyną osobą, która może coś zdziałać.
- Ale wiesz, że będę oczekiwał czegoś w zamian.
- Wiem. Ale najpierw Black musi zniknąć.
- Zajmę się tym - i się rozłączył.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że on będzie czegoś ode mnie oczekiwał, ale dla mnie najważniejsze jest to, żeby Pezz była cała. Wyłączyłam komputer i postanowiłam pójść na górę do kuchni. W pomieszczeniu zastałam już Rossa, który na pewno wie co zrobiłam.
- Dlaczego? - popatrzyłam na przyjaciela.
- Musicie być bezpieczni. Nie ważne, że moim kosztem.
- Ale... - przerwałam mu.
- Doskonale wiesz, że zdania nie zmienię! Musisz zrozumieć, że poświęcam się dla ciebie, Lil, Perrie i całej reszty. Nie chcę, żeby ktoś was skrzywdził, bo bym sobie tego nie wybaczyła.
Wyszłam z kuchni i poszłam się przebrać. Wyjęłam z szafy czarną bluzę z kapturem i tego samego koloru rurki. Weszłam do łazienki, gdzie zmieniłam ubrania, a potem związałam włosy w kucyka. Do kieszeni schowałam telefon, który wyciągnęłam ze wcześniejszych rzeczy, a potem wyszłam z mojego pokoju i zeszłam na dół. Ubrałam moje czarne roshe runy, w których będzie mi wygodniej ćwiczyć.
- Wychodzę!
Zabrałam jeszcze moje kluczyki i udałam się do garażu. Wyjechałam z niego czarnym Audi TT. Udałam się w stronę "złej" strony miasta. Mój znajomy miał tam strzelnicę w podziemiach, więc postanowiłam poćwiczyć strzelanie. Nie chciałam robić tego w domu, ponieważ i tak ludzie należący do gangu ją zajęli.
Po dwudziestu minutach dojechałam na miejsce. Zaparkowałam auto i wysiadłam. Każdy kto znajdował się w pobliżu, przyglądał mi się. Jednak wystarczyło jedno spojrzenie, a ludzie odwrócili się i odeszli. Tak bardzo się boję, ale nie dziwię im się. Założyłam kaptur na głowę, bo nie chciałam, żeby więcej osób mnie rozpoznało.
Zamknęłam samochód i ruszyłam w stronę wejścia do budynku, gdy drogę zastawiło mi dwóch osiłków. Wywróciłam oczami, bo będę musiała się z Markiem i Jake'iem się użerać.
- Kim jesteś - podniosłam głowę i popatrzyłam się na bruneta, a potem na szatyna.
- Serio nie poznajecie?
- D-devil? Przepraszamy, nie wiedzieliśmy, że to ty.
- Skoro już wiecie to możecie mnie przepuścić, bo nie mam całego dnia na rozmowę.
Od razu się odsunęli i mogłam przejść. Tak bardzo się boją. Weszłam do budynku, a potem zeszłam schodami w dół. Nie było tutaj nikogo oprócz właściciela.
- Dzisiaj zamknięte.
- Nawet dla mnie nie otworzysz? - na mój głos od razu się odwrócił, a potem podszedł do mnie i przytulił.
- Nie mówiłaś, że jesteś w mieście.
- Nie miałam kiedy. To co mogę postrzelać?
- Jasne. Wiesz, gdzie co jest.
Zabrałam z szafki broń, słuchawki i co mi było potrzebne, a potem ustawiłam się na stanowisku. Założyłam słuchawki na uszy i zabrałam się za ćwiczenie. Na początku zaczęłam od celu nieruchomego, potem ruchomy, a na końcu taki co raz się pojawiał, a raz znikał. Muszę chyba częściej tutaj przychodzić, bo moje umiejętności trochę zmalały. Odłożyłam wszystko na miejsce i podeszłam do chłopaka, bo minęły już dwie godziny.
- Dzięki Josh - przytuliłam chłopaka i wyszłam z piwnicy.
Pożegnałam się z ochroniarzami i wsiadłam do auta. Odpaliłam je, a potem odjechałam. Udałam się prosto do domu. Zaparkowałam samochód w garażu, a potem weszłam do mieszkania.
- Wróciłam! - od razu z góry zbiegła Lily.
- Gdzie byłaś?
- U Josha - odpowiedziałam jej, gdy zdejmowałam buty.
- Po co?
- Postrzelać. Nie chciałam przeszkadzać tym co ćwiczą na dole.
- Aha - i odeszła. Co jej jest?
Weszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie obiad, a gdy go zjadłam udałam się do sypialni. Wyjęłam z torby książki i zaczęłam się uczyć, bo jutro niestety sprawdzian z fizyki. Kiedy skończyłam była już 21.48. Schowałam książki do torby i poszłam się przebrać. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.

~Rano~

Kiedy zadzwonił budzik od razu wstałam. Wykonałam poranną toaletę łącznie z prysznicem, ubrałam się w biało-czarny crop top w paski, czarne szorty oraz bransoletkę z zawieszką Strength. Zabrałam torbę, telefon i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, zabrałam wodę i postanowiłam jechać wcześniej do szkoły. Założyłam jak zwykle czarne conversy, z szafki wzięłam kluczyki i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego kochanego autka i ruszyłam do szkoły. Wiem, że muszę porozmawiać z Pezz. Wyjęłam telefon i do niej zadzwoniłam, wcześniej włączając głośno mówiący.
- Halo.
- Perrie, mogłybyśmy porozmawiać po lekcjach?
- O 15 w Insominii - i się rozłączyła. Dobrze, że chociaż zgodziła się zobaczyć.
______
I jak? Nikt nie wpadłby na to, że to Braga. Mimo, że w Szybcy i Wściekli był on zły to tutaj jednak pomoże Vic. Mam nadzieję, że się wam podoba :D
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 38 TYS. WYŚWIETLEŃ ORAZ 33 OBSERWATORÓW.

5 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na więcej !!! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ;*
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    Uwielbiam Vic <3
    Już się nie mogę doczekać następnego :)
    Życze weny :**
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Yhh.. Jak zwykle Horan się miesza do Vic spraw ale wiem .. lub czyje że bd razem #.#
    JA CHCE NASTEPNY xD
    BAKI !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! Zostałaś nominowana do LBA
    Szczegóły na http://bolesna-gra-niallfanfiction.blogspot.com/2015/03/j-lba-j-na-poczatek-chwila-wstepu-co-to.html#comment-form
    Gratulację! :) ~ Als

    OdpowiedzUsuń