Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy w stronę salonu. Wchodząc do pomieszczenia okazało się, że są tam dwie dziewczyny oraz czwórka chłopaków. Moje oczy były wielkości piłeczek pingpongowych, gdy zauważyłam, że jednym z chłopaków jest Liam, mój znajomy z Wolverhampton. Widziałam się z nim jakiś rok temu. Widać, że ćwiczy na siłowni, w dodatku teraz włosy stawia na żelu i zapuszcza brodę, którą mógłby zgolić, bo mu nie pasuje. Natomiast z dziewczyn znam Eleanor, przyjaźnimy się, ale rzadko kiedy się widujemy. Brunetka jak zwykle miała rozpuszczone włosy, to się chyba nigdy nie zmieni.
- Co wy do cholery robicie w moim domu! - usłyszałam krzyk kuzynki, który wyrwał mnie z rozmyślań.
- Em, no, ten, tego - zaczął się tłumaczyć chłopak w lokach na głowie, które zaczesał do tyłu. - Po prostu nie odbieraliście i się martwiliśmy.
- Przecież wam mówiliśmy, Harry, że jedziemy po kuzynkę Perrie na lotnisko dzisiaj - odezwał się Zayn. Co za idioci. Serio mają taką krótką pamięć?
- Właśnie. Poznajcie moją kuzynkę, Vic - wszyscy zaczęli podchodzić i się przedstawiać.
Szatyn z grzywką zaczesaną do góry to Louis, z opowiadań Perrie jest żartownisiem. Ten w lokach to Harry. Tamta dwójka naprawia samochodu. Mulatka w lokach na głowie to Danielle, jest dziewczyną Liama i uwielbia tańczyć. A ostatnią osobą jest blondyn, Niall, tutejszy mistrz wyścigów.
Szatyn z grzywką zaczesaną do góry to Louis, z opowiadań Perrie jest żartownisiem. Ten w lokach to Harry. Tamta dwójka naprawia samochodu. Mulatka w lokach na głowie to Danielle, jest dziewczyną Liama i uwielbia tańczyć. A ostatnią osobą jest blondyn, Niall, tutejszy mistrz wyścigów.
- Vici! - wydarła się brunetka i na mnie rzuciła. Nic się nie zmieniła.
- Też się cieszę, że cię widzę. Ale może ze mnie zejdziesz?
- Nie dzięki. Wygodnie mi - i zaczęła się szczerzyć. Wkurzyłam się, więc zaczęłam ją łaskotać. Po chwili leżała już na ziemi, próbując uspokoić oddech.
- A ty Payno się nie przywitasz? Fajnie. Dzięki. Świetnych mam znajomych - popatrzyłam się na niego. Chyba się nie spodziewał mnie tutaj. Pff. Nie będę się pierwsza z nim witać. Popatrzyłam się na moją kuzynkę - Pezz idę się rozpakować. Pokój mam ten co zawsze?
- Tak. Jak coś to wołaj.
- Okey.
Zabrałam moją walizkę, a potem ruszyłam w stronę schodów. Po wejściu na piętro, skręciłam w prawy korytarz, ponieważ na jego końcu znajdował się mój pokój. Korytarz wcale się nie zmienił. Ściany nadal mają ten brzoskwiniowy kolor. W równych odstępach od
siebie powieszone są obrazy, które wybierała moja kuzynka. Natomiast podłoga wyłożono jasnymi panelami. Pamiętam jak kilka lat temu ślizgałyśmy się na nich z Pezz. Stare
dobre czasy. Wtedy jeszcze nie byłam wielką Devil.
Nareszcie
doszłam do drzwi od mojego pokoju. Weszłam do środka, a w oczy od razu
rzuciło mi się starannie pościelone łóżko z ciemnego drewna. Znajdują się na nim białe poduszki, koc, ponieważ będzie mi gorąco oraz dwa mniejsze czarne zagłówki i tego
samego koloru narzuta. Po obu jego stronach są dwie szafeczki. Na jednej z nich stoi
lampka, a na drugiej wazon z kwiatami. Przed łóżkiem znajduje się czarny
puchaty dywan, na którym uwielbiam siedzieć. Po prawej stronie znajduje się
ogromna szafa tego samego koloru drewna co łóżko, z czarnymi drzwiami i drewnianymi
szufladami. Po lewej stronie jest biurko, na którym leżą książki i inne rzeczy potrzebne do szkoły, toaletka oraz szklane drzwi na
balkon. Za łóżkiem jest ogromne okno na całą wysokość ściany. Znajduje się obok
niego moja komoda wykona na z tego samego drewna co wszystko. Podłoga jest
wyłożona jasnymi panelami, a ściany pomalowane na biało. Cały pokój jest
utrzymany w zaledwie trzech kolorach: białym, czarnym oraz brązowym.
Podeszłam
do łóżka, na którym ułożyłam walizki. Otworzyłam drzwi od szafy i zaczęłam
wszystko układać. Część rzeczy, które wysłałam wcześniej już się w
niej znajdowały, ponieważ ułożyła je tam za mnie Perrie. Szczerze jestem jej za
to wdzięczna. Muszę jej za to później podziękować. Wypakowałam szybko
resztę moich ubrań i bielizny. Kosmetyki poustawiałam na odpowiednich miejscach
toaletki.
Zabrałam
moją kosmetyki, suszarkę oraz inne potrzebne rzeczy, a potem weszłam do łazienki. W oczy od razu rzucał się prysznic, który posiadał
drzwi od samej podłogi. Po jego lewej stronie znajdowała się umywalka, nad
którą wisiało lustro. Pod nią znajdowała się szafka, gdzie schowałam rzeczy.
które przyniosłam. Po prawej stronie
kabiny znajdowała się ubikacja. W pomieszczeniu była też duża wanna, przy
której znajdował się murek, na którym podczas kąpieli kładłam mój telefon i włączałam
muzykę. Nad nią znajdowała się półeczka. Na przeciwległej ścianie do wanny
znajdowało się lustro na jej całą wysokość. Całe pomieszczenie było utrzymane w kolorach ciemnej
zieleni, z dodatkami bieli i czerni.
Wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam się przebrać. Nie chciało mi się brać prysznica. Jak coś to potem wezmę. Podeszłam do szafy, gdzie zaczęłam przeglądać ubrania. Wreszcie wybrałam miętową bokserkę, tego samego koloru vansy, czarne spodenki z ćwiekami i kilka bransoletek w odcieniu dolnego ubrania. Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że może być. Postanowiłam zejść do wszystkich na dół. Wyszłam z mojej sypialni od razu udając się w stronę schodów. Gdy schodziłam w dół usłyszałam, że wszyscy głośno rozmawiają. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Hmm. Gdzie Pezz mogła dać moje ulubione żelki.
- Perrie! - wydarłam się do blondynki. - Gdzie są moje żelki?!
- W pierwszej szafce u góry, po lewej - otworzyłam tak jak powiedziała i były tam. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyjęłam opakowanie żelek i puszkę pepsi.
Zabrałam wszystko i poszłam do salonu. Na mój widok wszyscy od razu przestali gadać. Przewróciłam oczami i usiadłam na fotelu.
- Serio teraz nie będziecie się odzywać? - zapytałam zirytowana. Nikt mi nie odpowiedział. - Dobra. Jak wam tak bardzo przeszkadzam to idę.
- Zostań. Nie musisz iść - odezwał się z tego co pamiętam to Louis.
- To dlaczego się nie odzywacie?
- Po prostu nie znamy cię i nie wiemy o czym przy tobie rozmawiać - podoba mi się głos Harry'ego.
- Przeważnie nie słucham o czym inni rozmawiają. Chyba, że jest mi to potrzebne. Dlatego nie przejmujcie się mną - popatrzyłam na każdego. - To może coś obejrzymy?
- Jasne czemu nie - wow. Liam się odezwał. To jakieś święto? - Nawet tak Vic nie myśl. Byłem po prostu przedtem zdziwiony.
- Ugh. Nienawidzę tego, że tyle o mnie wiesz. Ale mam nadzieję, że ani ty, ani El nie powiecie o wiecie czym?
- Ja na pewno nie - wiedziałam Eli, że mogę na ciebie liczyć.
- Ja też nie - dziękuję bardzo.
Zauważyłam, że Horan podszedł do szafki, gdzie znajdowały filmy. Tak. Wiem jak każdy z nich ma na imię, na nazwisko itd. Ale oni nie muszą o tym wiedzieć. Prawda?
- Vic telefon Ci dzwoni - tak się zamyśliłam, że nawet tego nie usłyszałam. Wyjęłam go z kieszeni i na widok rozmówcy od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy.
__________
Nareszcie jest rozdział <3 Kolejny może się pojawi w tym tygodniu, ale to zależy od weny c;
*KOMENTARZ = WENA = SZYBCIEJ NAPISANY ROZDZIAŁ*
- Perrie! - wydarłam się do blondynki. - Gdzie są moje żelki?!
- W pierwszej szafce u góry, po lewej - otworzyłam tak jak powiedziała i były tam. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyjęłam opakowanie żelek i puszkę pepsi.
Zabrałam wszystko i poszłam do salonu. Na mój widok wszyscy od razu przestali gadać. Przewróciłam oczami i usiadłam na fotelu.
- Serio teraz nie będziecie się odzywać? - zapytałam zirytowana. Nikt mi nie odpowiedział. - Dobra. Jak wam tak bardzo przeszkadzam to idę.
- Zostań. Nie musisz iść - odezwał się z tego co pamiętam to Louis.
- To dlaczego się nie odzywacie?
- Po prostu nie znamy cię i nie wiemy o czym przy tobie rozmawiać - podoba mi się głos Harry'ego.
- Przeważnie nie słucham o czym inni rozmawiają. Chyba, że jest mi to potrzebne. Dlatego nie przejmujcie się mną - popatrzyłam na każdego. - To może coś obejrzymy?
- Jasne czemu nie - wow. Liam się odezwał. To jakieś święto? - Nawet tak Vic nie myśl. Byłem po prostu przedtem zdziwiony.
- Ugh. Nienawidzę tego, że tyle o mnie wiesz. Ale mam nadzieję, że ani ty, ani El nie powiecie o wiecie czym?
- Ja na pewno nie - wiedziałam Eli, że mogę na ciebie liczyć.
- Ja też nie - dziękuję bardzo.
Zauważyłam, że Horan podszedł do szafki, gdzie znajdowały filmy. Tak. Wiem jak każdy z nich ma na imię, na nazwisko itd. Ale oni nie muszą o tym wiedzieć. Prawda?
- Vic telefon Ci dzwoni - tak się zamyśliłam, że nawet tego nie usłyszałam. Wyjęłam go z kieszeni i na widok rozmówcy od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy.
__________
Nareszcie jest rozdział <3 Kolejny może się pojawi w tym tygodniu, ale to zależy od weny c;
*KOMENTARZ = WENA = SZYBCIEJ NAPISANY ROZDZIAŁ*
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca, bohaterka jest coraz bardziej tajemnicza ;)
A te opisy były świetnie napisane, naprawdę, aż zdjęcia nie były potrzebne, bo wszystko idealnie widziałam w swojej głowie ;)
Zaglądam do katalogu^^
Czekam na next z niecierpliwoscią!
Nicol <3
P.S. Było by miło gdybyś zajrzała ;*
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Awww <3 Dziękuję :) Twojego bloga muszę nadrobić, bo zapominam sprawdzić x.x Jak będę miała czas to na pewno skomentuję :)
UsuńJest świetny <3 Nie moge doczekać się następnego <3<3<3
OdpowiedzUsuńZostawiam Ci też swoje opowiadanie ;)
http://love-changed-our-life.blogspot.com/
Super ;)
OdpowiedzUsuńzajebissty <33
OdpowiedzUsuńOn.Jest.Świetny!!! Kocham twojego bloga i podoba mi się głównie dlatego że kocham samochody i to jest moja pasja. Błagam, powiedz, kiedy next???
OdpowiedzUsuńMiał być w tamtym tygodniu rozdział. Niestety byłam na Koncercie Jednego Serca Jednego Ducha w Rzeszowie, przez kilka dni był też mój tato. W tym tygodniu miałam próby do zakończenia klas trzecich gimnazjum.
UsuńMożliwe, że pojawi się jutro, ale to zależy od tego czy mama mnie puści przed laptopa c;
I dziękuję za to, że podoba Ci się mój blog <3
Świetny ^.^
OdpowiedzUsuńWidzę że akcja się rozkręca *, *
Świetny on jest. Poza tym zaczyna coś się dziać :)
OdpowiedzUsuńhttp://wait-for-you-1dff.blogspot.com/