Rano obudził mnie budzik. Usiadłam na łóżku i się przeciągnęłam. Nareszcie się wyspałam. Podniosłam się i poszłam wybrać ubrania. A później to co zawsze. Szybki prysznic. Związanie włosów w warkocza. Zrobienie delikatnego makijażu. Ubrałam się w granatową bluzkę na szerokich ramiączkach. Do tego jasne, dżinsowe szorty i czarne zakolanówki. Wróciłam do pokoju, gdzie w szafie znalazłam moje szare vansy, a z łóżka zabrałam torbę i byłam gotowa.
Zeszłam na dół, gdzie zrobiłam dla wszystkich naleśniki. Pokroiłam różne owoce, które dałam do miseczek. Do każdej z nich włożyłam łyżeczkę, żeby można było sobie nałożyć. Zabrałam też różne dżemy i oczywiście nutellę. Wróciłam się jeszcze po soki. To wszystko poustawiałam na stole. Zgaduję, że wszyscy zostali na noc dlatego też przyniosłam tyle talerzy, widelców i szklanek ile nas jest. Ledwo usiadłam do stołu, a wszyscy zaczęli się schodzić. Najlepiej przyjść jak jedzenie gotowe co nie?
Przywitałam się z nimi i zabrałam się za jedzenie. Kiedy skończyłam, odniosłam talerz do kuchni i postanowiłam jechać już do szkoły. W dodatku na pierwszej lekcji mam geografię i sprawdzian. Jak ja nie znoszę tego przedmiotu.
Nie czekałam na nikogo tylko wyszłam z domu i poszłam do garażu, skąd wyjechałam samochodem i ruszyłam do szkoły. Zaparkowałam na parkingu i wzięłam głęboki wdech. Do weekendu zostało 5 dni. Dam radę. Wysiadłam z auta, zabrałam torbę i poszłam do szkoły.
~po lekcjach~
Nareszcie skończyłam. Wyszłam ze szkoły razem z moją przyjaciółką i podeszłyśmy do mojego auta. Lily postanowiła, że idziemy dzisiaj na zakupy i nie ma żadnego sprzeciwu. Tak bardzo mi się nie chce. Ale nie, bo po co. Przecież mnie nie trzeba słuchać.
Wsiadłyśmy do auta i już miałam odjeżdżać, gdy do mojego auta podbiegła Pezz. Niech ona się ruszy, bo chcę mieć wizytę w centrum handlowym za sobą.
- Jedziesz prosto do domu?
- Oj nawet nie wiesz jakbym chciała - Lil walnęła mnie w ramię na co się zaśmiałam.
- To gdzie jedziecie?
- Na zakupy - zrobiłam przerażoną minę. Może i mam pełno ciuchów, ale większość kupowała właśnie moja kuzynka i Brown - powiedz, że coś chcesz i nie będę musiała - zrobiłam oczy kotka.
- Mogę też? - popatrzyła na blondynkę obok mnie.
- Jasne - coś ty narobiła Lil. Ona zawoła jeszcze El oraz Dani i będzie po mnie. Posłałam jej mordercze spojrzenie, z którego sobie nic nie zrobiła.
- Poczekajcie! Idę po dziewczyny - i już jej nie było.
- Coś ty narobiła - walnęłam ją w głowę, na co się zaśmiała - bardzo śmieszne. To nie ty nienawidzisz chodzić na zakupy.
Po chwili w aucie siedziała już Perrie, Eleanor i Danielle, więc mogłyśmy jechać. Odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę najbliższej galerii. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o tym co muszą kupić, a ja się modliłam, żeby ten czas minął jak najszybciej.
Pod galerię zajechałyśmy zdecydowanie za szybko. Może uda mi się im uciec? Dziewczyny wyszły z auta i ruszyły do wejścia. To będzie trudne kilka godzin.
*Niall*
Dziewczyny pojechały na jakieś zakupy, a my siedzieliśmy w domu Louisa i rozmawialiśmy. Tak bardzo mi się nie chce chodzić do tej szkoły, ale to całe szczęście ostatni rok. Ciągle zastanawia mnie skąd Vic zna Ashtona i jego bandę. Nienawidzę go. Nie wiem jak chłopaków, ale wkurwia mnie to, że oni znowu próbują się znaleźć jak najbliżej nas, a potem nas zniszczyć.
- Niall o czym myślisz - usłyszałem Li.
- O niczym ważnym.
- Gdyby tak było to nie zaciskałbyś ze złości dłoni w pięści - dopiero teraz zauważyłem co robię - no mów co ci chodzi po głowie.
- A jak myślisz?
- Serio przejmujesz się Irwinem i całą resztą. Przecież oni nic nam nie zrobią. A Edwards się jeszcze na nich przejedzie.
- Nie sądzę - usłyszałem Lynch'a i spojrzałem w stronę drzwi - ona zna ich od jakiegoś czasu i nigdy jej nie zawiodą. Nawet jak któryś z nich coś jej zrobi to straci zbyt wiele.
- Co niby stracą? - o co w tym chodzi.
- Niestety na razie nie możecie wiedzieć. I tak zbyt wiele wam powiedziałem - usiadł na fotelu - co tutaj u was jak na stypie? Dziewczyn nie ma to możemy o wszystkim rozmawiać.
Zaśmiałem się na jego słowa i otworzyłem piwo, które stało na stole. Chłopaki zaczęli nareszcie normalnie rozmawiać. I pomyśleć, że to tylko dzięki temu, że pojawił się Ross.
*Vic*
Nareszcie wróciłyśmy do domu. Byłam wykończona, nogi mnie bolałay. Gdybym nie wyciągnęła dziewczyn z centrum to siedziałybyśmy tam chyba jeszcze 3 godziny. Nie miałam już nawet siły zabrać moich rzeczy z korytarza. Weszłam jakoś na górę i w pokoju od razu padłam na łóżko zasypiając.
Obudziłam się przed 20. Całe szczęście nic mnie już nie bolało. Zauważyłam, że obok drzwi stoją wszystkie moje torby. Ciekawe kto je tutaj przyniósł. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej biały crop top z czarnymi krótkimi rękawami i tego koloru napisem New York. Do tego czarne spodenki i białe, niskie conversy. Przebrałam się i zeszłam na dół. Przechodząc obok drzwi do kuchni usłyszałam rozmowę.
- Ona nie może z nimi się przyjaźnić Pezz.
- Przecież wiesz, że nie mogę jej tego zabronić.
- Ale Perrie.
- Nie, ...
______
Będę się teraz starać, żeby rozdziały pojawiały się co dwa tygodnie :) Proszę komentujcie, bo czuję się jakby nikt nie czytał ;c Jeśli coś wam się nie podoba to napiszcie to w komentarzu.
ZAPRASZAM DO ZAOBSERWOWANIA NA TT OFICJALNEGO KONTA FF: https://twitter.com/Fearless__ff STAMTĄD BĘDĘ WAS INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH, DLATEGO ZAPRASZAM DO PODANIA SWOICH USERÓW W ZAKŁADCE INFORMOWANI.
BYŁABYM WDZIĘCZNA, GDYBYŚCIE DODALI SIĘ DO OBSERWATORÓW DRUGIEJ CZĘŚCI HTTP://KATIE-AND-ONE-DIRECTION.BLOGSPOT.COM
OTO LINK DO NIEJ: HTTP://DESTINY--FANFICTION.BLOGSPOT.COM
ZAPRASZAM TAKŻE NA WSPANIAŁE FF: HTTP://FIRE-STARTER-ZM.BLOGSPOT.COM
Bardzo fajny rozdział, ale pisz je trochę dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział mam nadzieję że w następnym będzie jakaś akcja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nn ;***
Trochę krótki.. no dobra strasznie krótki . Błagam pisz dłuższe, bo ja naprawdę potrafiłabym spędzić na czytaniu twojego fanfiction długie godziny. Rozdział raczej zwyczajny, ale i tak genialny. Nie mogę się doczekać następnego ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial,ale także zgadzam się zeby byly troche dluzsze :D
OdpowiedzUsuńTeraz jak bedziesz co 2 tygodnie dodawac,to dobrez by było gdyby ich dlugosc byla wieksza :P
Super , na prawde swietny :*
Niall się strasznie o nich i o nia martwi, ale to chyba dobrze ;*
Fajny rozdział szkoda że krótki, czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńNie chce mi się pisać jak widzę, że nikt nie komentuje ;c
UsuńEdyta weź przykład ze mnie :D ja mam po 1 po 2 komentarze, a ty o wiele więcej. I ja się tym nie przejmuję, bo piszę dla przyjemności :3 Niektóre blogi w ogule ich nie mają, ale mino to piszą dalej :3 Więc nie załamuj się i staraj się czerpać z tego przyjemność ♥ A twoje opowiadanie jest na prawdę zajebiste ! Z niecierpliwością czekam na next :3
UsuńBardzoo fajny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda faktycznie że troszkę krótki ale dla mnie i tak jest świetny :)
×